Byle do fundamentów...
Miało być "w najbliższym czasie", a zrobiło się z tego parę dobrych miesięcy. W temacie było sucho głównie z uwagi na nasz pobyt w odległych krajach. Osiedliśmy póki co na południowych krańcach Europy, a budową zajmujemy się zdalnie. Na miejscu spraw pilnuje członek rodziny, nasz osobisty Building Manager (dalej jako BM).
I tak, w ostatnim czasie udało nam się znaleźć kierownika budowy. W dzienniku wprawdzie już ktoś figurował w rubryczce o takiej nazwie, ale my potrzebowaliśmy kogoś, kto urzęduje niedaleko miejsca budowy i jest (w miarę chociaż) dyspozycyjny. Chodzi głównie o kontakt telefoniczny. Do tej pory bowiem mieliśmy styczność z ludźmi, z którymi nie sposób się było skontaktować (architekci, geodeci...). Ma być lepiej. Zobaczymy.
Prąd. Skrzynki na działce już są. Teraz kwestia prądu. Na razie wstrzymaliśmy się z uruchomieniem taryfy budowlanej, bo fundamenty zamierzamy pociągnąć na generatorze od BM. Powinno się udać. Po zimie będziemy już poważniej myśleć o formalnym związku z dostawcą elektryczności.
Jakieś rady? Który dostawca Wam się sprawdził? Czy jest jakiś tańszy sposób na prąd niż taryfa budowlana od PGE (okolice Warszawy)?

Dalej. BM umówił już kopareczkę. Pan ma zrobić porządek z humusem, a geodeta popracować ze słupkami. Mamy do wyznaczenia dokładne granice działki i posadowienie budynku. Panowie muszą podziałać razem, żeby nie nabałaganić u sąsiadów ;) Nasz geodeta miał w swojej karierze taki przypadek, że pewnien klient nie wyznaczył dokładnych granic działki, ale ruszył z budową na pewniaka. Kiedy chałupa już stanęła, okazało się, że postawił ją na działce sąsiada. Także pilnujcie tego.
Jak to jest z ogrodzeniem terenu budowy? Czy jest to wymóg formalny? Jak najlepiej (najtaniej?) zrealizować taki tymczasowy płot? Ktoś coś?
Odgórnie wdzięczna za wszelkie rady - KD.
Komentarze